Szpieg w sędziowskiej todze

Szok!? Nie powiem, że przewidywałem akurat takie zachowanie tego sędziego, ale jako osoba bliska całej sprawy (miałem przyjemność na Twitterze znać i obserwować się z wzajemnością z Małą Emi) spodziewałem się po tej rozplotkowanej części środowiska sędziowskiego emigracji w kierunku wschodnim. Dla nich jest to idealne wyjście z wielu powodów. 

Photo by EKATERINA BOLOVTSOVA on Pexels.com

  Nie oszukujmy i powiedzmy sobie szczerze kolejny raz, że mamy w Polsce sądownictwo, które nigdy nie oczyściło się ze swojej przeszłości, a zatem nawet po trzydziestu latach od upadku peerelu mamy jeszcze sądownicze produkty tamtej epoki lub sumiennych uczniów tych produktów, którzy przewyższają swoich mistrzów. Tak. Dlatego Białoruś albo Rosja to są normalne destynacje „turystyczne” dla pań i panów sędziów z Polski, przyzwyczajonych do wykonywania poleceń i zleceń polityków, służb i innych ośrodków wpływu (media, biznes, grupy przestępcze etc.). Do Europy Zachodniej na pewno nikt taki nie ucieknie. Hi, hi, hi… Korupcja na Zachodzie ma przynajmniej odpowiedni fason i sędzia za drobne się nie sprzedaje.

  Założenie o szpiegostwie Szmydta z kolei jest porażające w kontekście jego zawodowej kariery, ale najbardziej porażające jest w kontekście karier wszystkich polskich sędziów, których pod tym względem nikt nie sprawdza, bo ustawy na to nie pozwalają. Śmieszne jest polskie państwo.

  Przypadek Szmydta może być sygnałem nadchodzących zmian geopolitycznych i tworzenia przez Putina podwalin nowej władzy w Polsce po ewentualnej wojnie. Szmydt już mówił o upadku demokracji. Hi, hi, hi… Mamy więc nowego Bieruta albo Nowotkę.

  Piotr Tomski

Duda jest aktywny

Po zakończeniu kampanii wyborczej Andrzeja Dudy nie widziałem jeszcze tak wielu jego wystąpień publicznych, które odbywałyby się cyklicznie – dzień po dniu. Aktywność Dudy musi za sobą coś kryć.

Screenshot

Foto: cytat z YouTube

  Duda pokazał całą paletę środków aktorskich, które miały chyba zachwycić Polaków i zaprezentować prezydenckie emocje, uczucia patriotyczne i zaangażowanie w czynienie dobra Polsce. Gdybym nie obserwował tego człowieka przez ostatnie dziewięć lat, to może bym potraktował go z jakąkolwiek atencją czy w ogóle uwagą, ale patrzyłem przez te dziewięć lat na to, co ten facet z siebie robi i co robią z niego jego partyjni koledzy. Niestety. Największe nadymanie dzisiaj nie przysłoni tej dziewięcioletniej farsy.

  W święto konstytucji trzeciomajowej prezydent przeszedł samego siebie. Osobiście najbardziej poruszył mnie fragment o Stalinie i armii w kalesonach, który skojarzył mi się z innym polskim prezydentem i jego puszczaniem w skarpetkach. Nie wiem, który był śmieszniejszym prezydentem, ale przecież tamten był robotnikiem, a ten jest doktorem prawa. Na tamtego nigdy nie głosowałem, a na tego dałem się nabrać w 2015 roku. Jest mi po prostu przykro.

  No i zwyczajowo z okazji święta tej konstytucji polecam zapoznanie się z jej tekstem. Jeśli po przeczytaniu tego teksu dalej ktoś będzie stwierdzał jego wielką wagę historyczną, to ja życzę mu dalszych sukcesów w leczeniu psychiatrycznym.

  Piotr Tomski

Dwadzieścia lat w Unii

   

  Świętujemy dwadzieścia lat obecności Polski w Unii Europejskiej. Cieszymy się z tej obecności, ale nie wszyscy Polacy podzielają nasze poglądy.

Foto: cytat z TVN24

Polacy zawsze są podzieleni i zawsze jedni uważają drugich za zdrajców, wrogów i na pewno obcych narodowo. Naród za to jest wspaniały i najlepszy ze wszystkich narodów na globie – może nawet wybrany przez boga, którego syn urodził się w stajence pod Częstochową.

Foto: cytat z TVN24 

Ująwszy rzecz nieco poważniej, Polacy najczęściej poddają się wpływom innych narodów, które rozgrywają naszą zbiorowość dla własnych celów. Wprowadzenie chrześcijaństwa, reaktywacja Polski po Pierwszej Wojnie Światowej czy również wejście do Unii Europejskiej to nie były prezenty dla Polaków, bo Polacy dużo za te wydarzenia oddali.  Dzisiaj jednak nie ma sensu liczenie strat, kiedy już nie ma odwrotu od współpracy z Zachodem i nie ma najmniejszej możliwości porozumienia ze Wschodem. Wystarczy zresztą popatrzeć na Białoruś i Ukrainę, żeby poczuć polską radość.

  Zdałem sobie sprawę niedawno, że połowa tego okresu polskiej obecności w Unii przypadła na rządy Kaczyńskiego, który kreował się na przeciwnika Unii. Dzisiaj jawnie deklaruje antyunijność, chociaż jego pacynka na stanowisku premiera Polski zgodziła się na wiele wątpliwych rozwiązań w Unii. O ile dalej moglibyśmy zajść w rozwoju Polski, gdyby tej hipokryzji polskich władz nie było? 27 do 1.  Mielibyśmy więcej środków i więcej czasu na ten rozwój. Nie tracilibyśmy energii i pieniędzy na gigantomanię. Nie zrażalibyśmy poważnych inwestorów naszymi sędziami i prokuratorami oderwanymi od prawa.

  Los sprawił, że dwudziestolecie obchodzimy z optymalną władzą w Polsce. Może sam prezydent Duda jest z tej niewyimaginowanej wspólnoty bezprawia, ale cierpliwie poczekamy na jego koniec. W końcu wartością Unii jest cierpliwość i szacunek dla wszystkich ułomnych jednostek ludzkich.

  Piotr Tomski

I co z Ukrainą

Nikt chyba nie spodziewał się tak długiej wojny w Ukrainie. Kiedy Rosjanie uderzyli na Kijów, to wydawało się w pierwszych dniach wojny, że Ukraińcy prowadzą akcję samobójczą. Ale już po tych kilku dniach nabraliśmy apetytu na ukraińskie zwycięstwo. Szybko odwraca się ocena tak zwanej opinii publicznej, a stan faktyczny jest gdzieś obok.

Na początku wojny zachodni politycy próbowali rozmawiać z Putinem i wywrzeć na niego presję. Putin ich tylko ośmieszył i zrobił swoje. Zajął tereny, które przynoszą określone dobra Rosji, co zapewne było jego głównym celem. Podtrzymuje konflikt wojenny, bo zapewne taki ma cel. I wbrew ocenom ekspertów – nie uderzy na Ukrainę całą dostępną mocą, bo zapewne taki ma plan.

Foto: cytat z TVN24

  Celem głównym Putina w tym roku jest wstawienie Trumpa do Białego Domu. Ja mam nadzieję, że ten cel nie zostanie zrealizowany, ale mogę się mylić, jak wiele razy pomyliłem się w kwestii możliwości sprawczych Putina, i będziemy oglądali rosyjskiego komedianta w Waszyngtonie. Mam nadzieję, że Amerykanie się obudzą i włączą chociaż na moment myślenie.

  Dzisiaj zaskoczyli mnie Ukraińcy, bo resztkami sił (a może wcale nie resztkami) zestrzelili rosyjski bombowiec. I tak sobie pomyślałem, że naprawdę, to ja nic nie wiem o tej wojnie, a informacje medialne są raczej propagandą którejś ze stron i mają realizować ściśle określone oddziaływania. Ile to już razy Ukraina nie miała amunicji i upadała? Ile to już razy ruszała ukraińska ofensywa? Ile razy przestawała istnieć rosyjska flota na Morzu Czarnym? A od dwóch lat prawie nic się nie zmienia. Nie ma zachodniej pomocy dla Ukrainy i Rosja upada gospodarczo, ale trwają wszyscy na swoich pozycjach i do siebie strzelają. Giną setki tysięcy żołnierzy po obu stronach, ale o zawieszeniu broni nikt nie mówi.  Gdzie tu jest logika? Wszyscy kłamią. Hi, hi, hi…

  Piotr Tomski

Będzie trzecia wojna światowa

  A może już trwa trzecia wojna światowa. Świat jest w zasadzie podzielony na dwa obozy militarne, a walki frontowe toczą się zaledwie w kilku miejscach na globie.

  Foto: cytat z X

W każdym razie rodzący się konflikt izraelsko -irański jest elementem pewnej poważnej gry, w której nie będzie dobrych rozwiązań, nie będzie dobrych i złych uczestników i nie będzie prawdziwych zwycięzców. Jeśli teraz Izrael uderzy na Iran, to wszystko będzie możliwe. Iran nie ma tak dobrze uzbrojonej, konwencjonalnej armii, ale na pewno może to nadrobić liczbą żołnierzy i ich zaangażowaniem na granicy fanatyzmu. Wiem, że Persowie to nie są Arabowie, ale wspólnota religijna w relacji z odmiennością Żydów może zjednoczyć wielu ludzi wokół Izraela. Na razie pozytywna reakcja Jordanii może być myląca. Nie wiem, nie znam się dobrze na tym, ale historia uczy, że Żydzi potrafią zrazić do siebie wszystkich – z Islandczykami na czele. Hi, hi, hi…

  Żyję w otoczeniu przyjaciół Palestyny i nawet spotykam teraz uchodźców z Palestyny, którzy powoli asymilują się na Islandii, szukają zajęć i chyba chcą tu układać sobie dalsze losy. W czterystutysięcznej społeczności Islandii mikst narodowy i kulturowy robi się bardzo interesujący. Obok siebie żyją uchodźcy z Wenezueli, Afganistanu, Ukrainy, Palestyny, Syrii i jeszcze z kilku krajów afrykańskich. W małych miejscowościach, gdzie tworzy się większość ośrodków dla uchodźców, w szkołach podstawowych dzieci uchodźców zaczynają dominować liczebnie Islandczyków.  Do czego to doprowadzi? Rezerwy kryzysowe rządu już się kończą. Hi, hi, hi…

  Ciekaw jestem przy takim składzie miejscowej ludności, jak będzie tu wyglądała trzecia wojna światowa? Bo codzienność pracy tutejszej policji jest już zabawna. Z sytuacji w Szwecji nikt nie wyciąga wniosków, chociaż na Islandii Polaka zasztyletowali młodzi ludzie już dawno temu i nikt nie omawiał tego w telewizjach przez całe dnie.

  Piotr Tomski

Aborcja dla PiS

  Kiedy zobaczyłem posła Mateckiego w czasie debaty sejmowej na temat aborcji, to pomyślałem o dowcipie z samopoczuciem nowonarodzonego – oczywiście – staruszka z Hollywood. Do tego posła i jego żoliborskiego pryncypała opowieść o nowonardzonym idealnie pasuje.  

  Foto: cytat z TVP Info

Kolega Matecki (mam prawo tak pisać, bo obserwowaliśmy się kiedyś na Twitterze) jest symbolem pewnych zjawisk w polskiej polityce, które przez ostatnie osiem lat bardzo zdewastowały naszą publiczną przestrzeń. Nie chciałbym używać wielkich słów, ale kolega Matecki w małych słowach się nie mieści, więc w ogóle słów nie będę używał wobec tej osoby poselskiej. Na szczęście gestów tu nie widać.

  Gdyby aborcja była powszechnie dostępna już od chwili powstania ludowej Polski, to pewnie dzisiaj nie mielibyśmy wielu pisowców. Niestety. Kobiety rodziły i cierpiały przez całe życie, a teraz w trumnach się przewracają. Zastanawiam się poważnie, jak doprowadzić do legalnej aborcji płodów, które mają po siedemdziesiąt lat. Hi, hi, hi.. Pewnie nie da się przeprowadzić takich rozwiązań prawnych, ale problem jest ważny.

  Ująwszy rzecz poważniej, religijne prawa należy likwidować na każdym kroku. Pomyślcie o transfuzji krwi i Świadkach Jehowy. Ile ludzi umarłoby, gdyby rządzili w Polsce właśnie tacy chrześcijanie? A przecież chodzi o procedurę medyczną, której zakazuje religia.

  Zabierzmy więc pisowcom wszystkie prawa do procedur medycznych i pomódlmy się o ich zdrowie.

  Piotr Tomski

Smoleńskie baśnie

  Mogę wierzyć w różne opowieści i fascynować się przedstawianym w nich światem, ale autor musi przynajmniej wykazać się logiką, wiedzą i przyzwoitością narracyjną, która nie pozwala na wciskanie czytelnikowi (słuchaczowi lub widzowi) oczywistych kłamstw jako tajemnej i objawionej nielicznym prawdy. 

  Smoleńskie baśnie Tośka Macierewicza na różnych etapach ich tworzenia i na różnych etapach mojego życia były dla mnie czymś interesującym i zajmującym, ale dzisiaj, po czternastu latach od smoleńskiej tragedii jestem nimi przede wszystkim zmęczony. Uważam dzisiaj, że samo powtarzanie tych bajek urąga powtarzającemu, a fakt, że 29% Polaków wierzy w ich prawdziwość, po prostu mnie przeraża. Przeraża mnie wspomnienie ostatnich ośmiu lat, kiedy te smoleńskie baśnie urosły do oficjalnej wersji państwowej. Przeraził mnie wczoraj prokurator, który opowiadał o udziale Tośka w całej sprawie zamachowego mitu.

  Taki przerażony w końcu nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Wiem, wiem… Problem jest poważny i smutny. Współczuję wszystkim bliskim ofiar tej katastrofy z powodu ciągłego roztrząsania ich bólu, ale mam teraz reakcję paradoksalną. W tym moim paradoksalnym śmiechu najchętniej złapałbym za grzywkę Tośka albo Jarka i wytłumaczył, że istnieje w naszej zwykłej kulturze coś takiego, co nazywamy majestatem śmierci. 

  Kiedy wobec powyższego słyszę Kaczyńskiego, mówiącego o ich – pisowskiej – wyższej kulturze i cywilizacji, to mój śmiech przechodzi w atak drgawek epileptycznych. Hi, hi, hi…

  Piotr Tomski

Samorząd po polsku

  Polska nie ma tradycji samorządności. Bo niby skąd w Polsce ta tradycja miała powstać. Dwadzieścia lat początków nowej państwowości w XX wieku i pięćdziesiąt lat później trzydzieści lat kompromisowej demokracji nie dadzą podstaw do prawdziwej i uczciwej umiejętności administrowania dobrem wspólnym bezpośrednio pod okiem wszystkich zainteresowanych.

Photo by Kaboompics .com on Pexels.com

  Mamy w Polsce tradycje inne. Indywidualizm pragmatyczny. Indywidualizm godności. Indywidualizm „mądrości” czyli stadne ogłupienie. Pozorowana katolicka religijność. Pseudo patriotyzm. Takie tradycje nie pozwalają nawet pomyśleć o dobru wspólnym, a co dopiero o nie zadbać. 

  Wobec braku tradycji samorządowych i wobec rzeczywistości, która bardzo szybko się zmienia, Polacy powinni przede wszystkim mocno pomyśleć o nowych rozwiązaniach na płaszczyźnie władz lokalnych. Czy w ogóle potrzebne są rady gmin, powiatów, miast, sejmiki etc.. Czy nie byłoby lepiej administrowanie przekazać firmom, które wygrają przetargi na poszczególne działy samorządowej działalności? Przetargi mogłyby odbywać się w formie głosowań danych społeczności po przedstawieniu publicznych ofert. Rozliczenie zgodnie z umową odbywałoby się na bieżących  spotkaniach obywateli z obsługą – nie z władzą. Idealny świat. Każda skarga mogłaby dużo kosztować obsługę i prowadzić do zerwania umowy oraz dużych odszkodowań.  

  Był już pewien naukowiec, który głosił taką formę zbudowania nowoczesnych państw. No właśnie. Był też naukowiec, który głosił koniec historii, czyli uznał liberalną demokrację za szczyt osiągnięć organizacyjnych ludzkości. Nic z powyższych wywodów nie wyszło, bo ludzie jednak wolą indywidualny bałagan – mętną wodę – w której nie widzą swoich wzajemnych nieprawości i przede wszystkim nie muszą liczyć się z wymaganiami innych. 

  Dlaczego PiS? Paradoks polski. Ludzie gotowi przez całe życie funkcjonować poza państwem, chcą temu państwu pisowskiemu się poddać. Żeby zrozumieć Polaka, trzeba z nim wypić beczkę wódki. Hi, hi, hi… Czasem beczka nie wystarczy.

  Piotr Tomski

Wyższa konieczność versus niekonieczna wyższość

  Pewien internetowy portal w Polsce z Polską w nazwie wyjątkowo dbał o interesy partii z Polską w nazwie i dostawał za to polskie pieniądze – przeznaczone dla wszystkich Polaków i pochodzące od Polaków. I dalej ten internetowy portal prezentuje postawę niekoniecznej wyższości wobec tych, którzy stosują wyższą konieczność wobec złych ludzi. Hi, hi, hi…

Foto: cytat portal X Pani Ewa Wrzosek pozdrawia świątecznie

  Ująwszy rzecz konkretnie i poważnie, to napiszę wprost, że Wirtualna Polska atakiem na prokurator Wrzosek odkryła swoją prawdziwą twarz. Niestety. nie byłem nigdy wielkim fanem tego portalu, ale teraz omijam go szerokim łukiem. Inaczej: zaglądam tam z obowiązku informacyjnego i się nie cieszę, po czym szybko myję ręce. Hi, hi, hi… A otwierać ten portal muszę na wolnym powietrzu, żeby mniej odczuwać smród tego brudu.

  Nie wiem, jakie będą dalsze koleje losu pani Wrzosek. Z czysto ludzkiego punktu widzenia, to wspólnota przekonań politycznych wskazuje mi współczucie i wsparcie dla odważnej obrończyni praworządności. Karanie tej pani po tym, co zrobił w Polsce PiS, byłoby wielką ironią losu i odwróceniem elementarnej sprawiedliwości. Ale w Polsce często zdarzały się takie rzeczy, kiedy konsekwencje ponosili tylko dobrzy ludzie, natomiast źli ludzie spokojnie korzystali z efektów swojego zła.

  Stosowanie wyższej konieczności w procedurach postępowań karnych jest samo w sobie ciekawe. Skoro obywatel ma prawo do obywatelskiego zatrzymania każdego przestępcy w chwili popełniania czynu, to dlaczego prokurator nie miałby prawa do pisania wniosków poza prokuraturą, zwłaszcza w przypadku ewidentnej współpracy jego przełożonych ze sprawcami aktualnie popełnianego przestępstwa.

  Piotr Tomski

Ustawa religijna

  W odpowiedzi na prezydenckie veto w sprawie „pigułki – dzień po” sejm powinien uchwalić odwetową ustawę i przekazać ją prezydentowi do podpisu. Bezprecedensowość takiej ustawy powaliłaby wszystkich – jednych ze śmiechu, drugich ze złości, a jeszcze innych ze strachu.

Foto: Piotr Wódecki

   Podstawowym obowiązkiem wprowadzanym przez tę ustawę byłoby zmuszenie wszystkich obywateli zarejestrowanych jako wyznawcy dowolnej religii do przestrzegania nakazów wyznawanej religii pod groźbą kary pozbawienia wolności, natomiast obywateli zrejestrowanych jako „bezwyznaniowcy” bądź ateiści zgodnie z tą ustawą nie obowiązywałyby żadne przepisy prawa mające proweniencję religijną lub ideologiczną i niemające oparcia o współczesną naukę.

  W ustawie obowiązkowo powinny się znaleźć zapisy o karaniu za branie viagry czy nawet zakaz jej sprzedawania ludziom religijnym. Onanizm i stosunek seksualny nienastawiony na prokreację powinny być karane karą pozbawienia wolności od lat trzech do dożywocia ( chodzi przecież o mordowanie połówek ludzi).  Kłamstwo powinno być karane grzywną lub karą pozbawienia wolności do roku. Praca w niedzielę (albo inny dzień tygodnia w zależności od wyznawanej religii) powinna być karana grzywną lub karą pozbawienia wolności do ośmiu lat. Szczegółów tych zakazów i kar za ich złamanie można wprowadzić całe mnóstwo.

  Wcześniej należałoby poprosić o pomoc Episkopat Kościoła Katolickiego w Polsce. Biskupi powinni wymóc podpis na prezydencie i najpierw poparcie posłów PiS. Presja powinna się opierać na haśle: każdy Polak i katolik popiera ustawę religijną.

  Ciekaw jestem, swoją drogą, ilu ludzi religijnych zostałoby w Polsce po przyjęciu takiej ustawy. Hi, hi, hi…

Piotr Tomski