Polska nie ma tradycji samorządności. Bo niby skąd w Polsce ta tradycja miała powstać. Dwadzieścia lat początków nowej państwowości w XX wieku i pięćdziesiąt lat później trzydzieści lat kompromisowej demokracji nie dadzą podstaw do prawdziwej i uczciwej umiejętności administrowania dobrem wspólnym bezpośrednio pod okiem wszystkich zainteresowanych.

Photo by Kaboompics .com on Pexels.com

  Mamy w Polsce tradycje inne. Indywidualizm pragmatyczny. Indywidualizm godności. Indywidualizm „mądrości” czyli stadne ogłupienie. Pozorowana katolicka religijność. Pseudo patriotyzm. Takie tradycje nie pozwalają nawet pomyśleć o dobru wspólnym, a co dopiero o nie zadbać. 

  Wobec braku tradycji samorządowych i wobec rzeczywistości, która bardzo szybko się zmienia, Polacy powinni przede wszystkim mocno pomyśleć o nowych rozwiązaniach na płaszczyźnie władz lokalnych. Czy w ogóle potrzebne są rady gmin, powiatów, miast, sejmiki etc.. Czy nie byłoby lepiej administrowanie przekazać firmom, które wygrają przetargi na poszczególne działy samorządowej działalności? Przetargi mogłyby odbywać się w formie głosowań danych społeczności po przedstawieniu publicznych ofert. Rozliczenie zgodnie z umową odbywałoby się na bieżących  spotkaniach obywateli z obsługą – nie z władzą. Idealny świat. Każda skarga mogłaby dużo kosztować obsługę i prowadzić do zerwania umowy oraz dużych odszkodowań.  

  Był już pewien naukowiec, który głosił taką formę zbudowania nowoczesnych państw. No właśnie. Był też naukowiec, który głosił koniec historii, czyli uznał liberalną demokrację za szczyt osiągnięć organizacyjnych ludzkości. Nic z powyższych wywodów nie wyszło, bo ludzie jednak wolą indywidualny bałagan – mętną wodę – w której nie widzą swoich wzajemnych nieprawości i przede wszystkim nie muszą liczyć się z wymaganiami innych. 

  Dlaczego PiS? Paradoks polski. Ludzie gotowi przez całe życie funkcjonować poza państwem, chcą temu państwu pisowskiemu się poddać. Żeby zrozumieć Polaka, trzeba z nim wypić beczkę wódki. Hi, hi, hi… Czasem beczka nie wystarczy.

  Piotr Tomski

Dodaj komentarz