Rozbawiło mnie komentowanie wizyty premiera Tuska i prezydenta Dudy w Waszyngtonie w dwudziestą piątą rocznicę wejścia Polski do NATO. Komentarze w relacji z realnymi efektami tej wizyty były żałosne.

Photo by Aaron Kittredge on Pexels.com

  Mam, oczywiście, nadzieję, że efekty zakomunikowane oficjalnie są tylko kamuflażem dla rzeczywistych ustaleń i decyzji w kontekście wojny w Ukrainie. Zabieganie o polskie względy nawet mi się podoba, ale uleganie tym zabiegom jest już mało wartościowe politycznie. Duda dawał się ograć Trampowi niczym wioskowy głupek, natomiast Tusk może już stawiać warunki Bidenowi, negocjować i coś dla Polski ugrać, zwłaszcza że ma dobre wsparcie Europy, co zawsze chłodzi zapędy amerykańskie. Pewnie kiedyś poznamy kulisy wczorajszych rozmów, ale na razie cieszmy się z tych śmigłowców. Hi, hi, hi…

  W Polsce powstanie kilka elektrowni jądrowych i jest się czym dzielić. Opcja amerykańska takiej budowy jest dziwna i dość ryzykowna, ale chyba rozsądna pod względem ogólnego bezpieczeństwa. Nie wiem, na ile zagrożenie rosyjskie wpływa na taki nasz krok biznesowy, tyle że możemy wydać kilkadziesiąt miliardów złotych na nic. A potem przerzucać się bankrutem międzynarodowym i rozbierać po latach niewykończone budynki. Nie wiem, czy warto to robić dla odstraszenia Rosji.

  Oficjalnie Ukraina wczoraj usłyszała tylko deklaracje wsparcia bez pokrycia. Krążą wprawdzie informacje o pośrednim wsparciu amerykańskim dla Ukrainy przez Polskę. Może! Realne rozwiązanie takich transferów będzie zależało od wielu okoliczności, ale jest to ostatnia szansa dla Ukraińców. I nadzieja umiera ostatnia.

  Piotr Tomski

Dodaj komentarz