Przez media przebiegła piorunująca wiadomość o śmierci pani profesor od leczenia nowotworów w Lublinie. Wiadomość na pewno była tragiczna dla wielu ludzi, ale dla jednego tragizm tej śmierci jest nie do opisania. Tak bywa.

Foto: X za WP

  Co teraz się stanie z leczeniem pana Zbynia Ziobro? Nie wiem. Może pewne tajemnice wyjdą na światło dzienne, a pan Zbyniu dozna cudu za sprawą działalności pana Mejzy. Wprawdzie jeden z tych cudownie uzdrowionych przez pana Mejzę niedawno zmarł, ale może właśnie chodzi o sui generis limity cudów i moc uzdrowienia przejdzie teraz na pana Ziobro.  Dywaguję tylko, bo na cudach mejzowych to ja się już zupełnie nie znam, ale pan Mejza jest przecież w jakimś celu utrzymywany w Zjednoczonej Prawicy.

  Współczuję pacjentom Pani Profesor, bo z pewnością dla wielu będzie ten problem związany z utratą wiary w wyleczenie, a onkologia jest oparta o wiarę i siłę woli leczenia w znacznym stopniu. Współczuję Jej bliskim, przyjaciołom i wszystkim, którzy w tej chwili opłakują tę śmierć. Tak, współczuję nawet panu Ziobro – z czystego szacunku dla jednostki ludzkiej.

  Mam jednak jedną nieodpartą myśl: konieczność wejść przez odpowiednie służby do gabinetu i domu pani profesor. Niestety. Przeszłość tej pani w relacji do jej udziału w ostatnim leczeniu ministra jest powodem do działań bezwzględnych i z punktu widzenie interesu Polski bardzo ważnych. Aha! Pozdrawiam w tym kontekście pana prof. Czarnak od aniołów na portalu X i zalecam lekki luzik pośladów.

  Piotr Tomski

Dodaj komentarz